#DarMuzycznych – TakeFive

Jest pewien gatunek muzyki, który bardzo przypadł mi do gustu. Który swoją
niepowtarzalnością i swoistym szaleństwem wyrywa się z narzucanych ram. Mowa tu o
jazzie, który jest niemożliwy do uchwycenia, spontaniczny. Po odsłuchaniu utworu
jazzowego wydawać by się mogło, że jazz to „banda” indywidualistów grających każdy, co
im w duszy gra, bez składu, ani ładu, ale tak nie jest. W tym ogólnym chaosie da się odczuć
harmonię, to w tej zmienności tkwi piękno i siła. No właśnie i w tym jazz upodabnia się do
życia. Swoją zmiennością, niepowtarzalnością. Jest taka humorystyczna scena w filmie „Co
mi zrobisz, jak mnie złapiesz” Stanisława Barei, w której główny bohater (dyrektor) po
powrocie z zagranicy nie zastaje już swojego gabinetu, a w dodatku nikt z pracowników go
nie poznaje. Widząc to, pyta podwładnego: „ Co tu się dzieje?”, a w odpowiedzi słyszy:
„zmiany, zmiany, zmiany”. Ta scenka nie tylko bawi, ale też pokazuje prawdę o życiu. Bo
przecież nieodłącznym elementem naszej codzienności są zmiany. Zmieniamy miejsca
podróżując, pracę, uczelnię, a nawet myślenie o innej osobie. Dlatego nikomu nie da się
zagwarantować, że jego życie będzie stabilne i niezmienne, bo nie wiemy, co czeka na nas
jutro. Jednak jest coś, co od początku jest takie samo. To miłość Boga do nas. Ona się nie
zmienia. Bóg kochał, kocha i będzie kochać człowieka aż do końca. Jego miłość nigdy się nie
wyczerpie. Przychodzimy do Niego z różnymi problemami, humorami, czasem
powątpiewając, czy On naprawdę jest i działa w naszym życiu, ale On zawsze jest taki sam.
Kochającym Ojcem, który pragnie naszej dziecięcej ufności. Zaufajmy Mu do końca.
Zaufajmy jego niezmiennej miłości.

Julia