#DarKina – Honig im Kopf

„Honig im Kopf”, reż. Til Schweiger, 2014
Przedstawić trudną, bolesną historię w humorystyczny i nietuzinkowy sposób to nie lada wyzwanie.
Szczególnie jeśli dotyczy ona nieuleczalnej choroby. Temu zadaniu w zupełności sprostał Til Schweiger
w niemieckiej ekranizacji „Honig im Kopf”. Tytuł może zastanawiać… No właśnie, co to znaczy mieć
miód w głowie? To wiedzą tylko ci, którym przytrafiła się ta przygoda życia w innej rzeczywistości.
Dlaczego przygoda? Inna rzeczywistość? Dla niektórych to koniec świata, wydaje się, że już nie ma
nadziei, życie się skończyło. Zamykają oni drzwi swojego życia, by ochronić siebie, innych, by jeszcze
bardziej nie zwariować. Właściwie to inni zamykają im te drzwi.
Dlaczego warto poznać historię Amandusa, dziadka Tildy, u którego pojawiają się oznaki choroby
Alzheimera? Właśnie dlatego, że „drzwi choroby” nie zostały przed nim zamknięte. Wbrew wszelkim
opiniom, krzywym spojrzeniom i własnemu wstydowi postanawia spędzić ostatnią podróż swojego życia.
Ta przygoda nie odbywa się tylko w jego głowie, jak mogłoby się wydawać. To prawdziwa podróż
szczęścia, w którą wyrusza dzięki determinacji swojej ukochanej i jedynej wnuczki. Szaleństwo! Chory
dziadek oddala się od swojego bezpiecznego domu z niepełnoletnią dziewczynką? Tak, to jest możliwe.
Bo w Miłości wszystko jest możliwe.
Zobaczmy, jak często my doświadczając kryzysu, sytuacji bez wyjścia, zamykamy przed sobą drzwi i
łamiemy się. Ta historia pokazuje, że każdy kryzys, nawet najcięższy może się okazać nową siłą. I choć
trudno jest nam to zobaczyć, to warto szukać. Bo choć jedne drzwi zamykają się nam przed nosem, to
otwierają się inne. Film, za którym przemawia wdzięczność, radość i czuła miłość ukierunkowuje na
poszukiwanie dobra, nowych możliwości i wierność miłości. Chwyta za serce, rozbawia do łez i zostaje w
pamięci. Warto obejrzeć.

Ela