DAR NADZIEI – Gosia

Moja droga do duszpasterstwa nie od razu była dla mnie oczywista.

Ostatnie półtora roku było dla mnie trudne, chwilami bardzo trudne i bardzo mnie doświadczyło, choć na pewno wiele to we mnie zmieniło i pomogło wzrosnąć 😇. Moje pomysły i próby angażowania ludzi, tworzenia czegoś wspólnie, wprowadzania zmian po długim czasie starań upadły, nie spotkały się ze zrozumieniem i wzajemnością. To doświadczenie znacznie przygasiło mój zapał i chęci, wyczerpało mnie. Krótko później rozbłysła wielka nadzieja zakochania i wydawało się, że teraz już będzie wspaniale, jednak i ta nadzieja została bardzo boleśnie zawiedziona. Trochę czasu zmagałam się z tym zranieniem, ale dzięki modlitwie i wielkiemu wsparciu przyjaciół i rodziny odzyskałam spokój i równowagę.

Całe szczęście pandemia przyszła już po moim najtrudniejszym czasie, ale przyszła. Przyszła i ściągnęła mnie ze studiów do Opola, do domu. I to także było trudne doświadczenie – najpierw oswojenie się z całą sytuacją, ale tym bardziej duża zmiana w relacjach z moimi przyjaciółmi, moment, gdy dostrzegłam, jak bardzo nasze drogi już się rozchodzą, że nigdy nie będzie już tak jak dawniej.

I w tych wszystkich doświadczeniach wreszcie pojawia się DAR. Pierwszy raz zetknęłam się z nim na obozie w Białym Dunajcu w 2019 roku. Pewnego późnego wieczoru, tuż przed wyjściem na jedną z zabaw, spowiadałam się u księdza Łukasza i to był ten pierwszy krok do duszpasterstwa, choć wtedy nawet tego nie podejrzewałam. Pamiętam, że słowa księdza bardzo do mnie trafiły, i bardzo poruszyły, były takie, jakby znał mnie od dawna, a przecież rozmawialiśmy pierwszy raz. Później co jakiś czas, gdy przyjeżdżałam do domu, widywałam się z księdzem, rozmawialiśmy, ale nie wiązałam tego z duszpasterstwem, bo i tak przez studia jeszcze byłam za daleko, by uczestniczyć w jego życiu.

I w tej sytuacji przymusowy przyjazd do domu na ostatnie miesiące studiów paradoksalnie okazał się zbawienny 😄. Choć początkowo sytuacja była lekko beznadziejna, po pewnym czasie DAR ogłosił remont i poprosił o pomoc w malowaniu ścian. To było dokładnie to, czego potrzebowałam! ☺I tak wreszcie zaczęłam przychodzić, poznawać ludzi, być w życiu duszpasterstwa i jestem za tę szansę przeogromnie wdzięczna! ❤

Chociaż moja przygoda z duszpasterstwem dopiero się zaczyna, to już tak wiele darów otrzymałam, a największym jest NADZIEJA. Nadzieja, która już powoli się spełnia, na możliwość dzielenia się moimi pomysłami, zdolnościami, na to, że zostaną one przyjęte z entuzjazmem i otwartymi ramionami, co po poprzednich doświadczeniach jest dla mnie jak wytchnienie, jak powiew chłodnego wiatru i deszcz w upalny dzień 🌦. Jest także nadzieja na nowe przyjaźnie, na relacje z ludźmi rozumiejącymi i przyjmującymi mnie taką, jaka jestem, nadzieja na wolność, na uczenie się bycia wolną, na nowy dom dla serca ❤I w tych wszystkich doświadczeniach przychodzi Bóg, przez nie wszystkie widzę i czuję, jak mnie prowadzi, jak trzyma mnie za rękę, jak przytula, jak łagodnie wprowadza pokój po długim czasie niepewności 😇. Daje mi miejsce, które może stać się moim oparciem w nowym etapie życia, w jaki wchodzę! I już nie mogę się doczekać dalszego ciągu tej historii! 😍😀💕

Wiele jeszcze słów wzbiera w mojej głowie, ale na tę chwilę napisałam ich już chyba wystarczająco 😜Choć moje doświadczenia zebrane w kilka zdań wydają mi się błahe, to jednak wszystko to odcisnęło we mnie ślad wyraźny i nieco bolesny, ale dzięki temu mogę tym bardziej docenić dar DARu, tym bardziej się nim cieszyć ☺️

Czuję się jak roślinka przesadzona do nowej ziemi – tą ziemią, pełną nadziei, jest DAR ❤🌱

Gosia 🙂