III Ndz Wielkanocna Ewangelia Łk 24, 13-35 „DAR darmo dany”

Jak przyjąć Łaskę?

UCZNIOWIE

Podczas całej drogi szli z zamkniętymi oczami, nie widzieli Jezusa, nawet przystając na moment. Ich oczy były zamknięte smutkiem, goryczą, żalem odwracając ich od Łaski, która jest tuż obok. Łaska obecna, darmowa, jednak dla nich w drodze do Emaus wciąż niedostępna. Dlaczego? Co musieli czuć uczniowie? Wielki zawód i rozczarowanie, smutek oraz wielką racjonalizacje tego całego wydarzenia. Jakby wrócili do siebie samych sprzed spotkania z Jezusem, zanim jeszcze zostali apostołami, kiedy jedyną rzeczą pewną była śmierć ciała.  Jakby ostatnie trzy lata nic sobie nie pozostawiły, a Łaska wciąż czeka, czeka na otwarcie oczu. Moment przełomowy przy Łamaniu chleba, powrócił wspomnieniami, ile musiało Wam wtedy przed oczami się pojawić. Jak przewinięta scena z filmu, która doprowadziła Was do ostatniej wieczerzy w wieczerniku. Gdy On łamał dla Was chleb i rozdawał Go Wam. W Eucharystii pozostawiony, w Eucharystii rozpoznany. Przypadek? Nie sądzę. Uczniowie też wiedzieli, jak wielki i ważny to moment dziedzictwa, który pozostawił im Jezus. Wielki znak, któremu dziwili się nawet aniołowie mówiąc: „Cóż to jest? To są rzeczy niespotykane, prawdziwe rzeczy! Bóg stwarza, nie niebo ani ziemię, ale SAMEGO SIEBIE. I to w czym. W rzeczach całkowicie najprostszych, w okruchach chleba i w odrobinie wina.” Bóg w momencie, gdy uczniowie już nawet nie wierzyli znakom i cudom, przyszedł do nich w sposób najbardziej cudowny – przez zwyczajność, przez największą tajemnice wiary zwykłą, a jednak niepojętą. Zewnętrzną, a jednak intymną przeżywaną i przemieniającą wewnątrz. Eucharystia, która czyni z rzeczy prostych, moc miłości w postaci samego Boga. Tak ważne to było poznanie, pełni tęsknoty uczniowie rozpoznali Boga akurat wtedy. Poznali Boga nie umarłego, ale żywego. Wtedy znów poczuli, że to właśnie On i jego Łaska są najpewniejszą rzeczą na ziemi.

Dziś stęskniona pierwszy raz od półtorej miesiąca wróciłam do kościoła na Eucharystie, siadłam w ławce w maseczkę i gumowych rękawiczkach. Oddalona od ludzi, umieszczona na wyznaczonym miejscu. Dziś czułam tą tęsknotę uczniów, za ponownym przyjęciem Łaski. Ponownym przyjęciem Go całego. Było to zwyczajne, a jednak Łaska w postaci Jezusa przemieniła ten moment, nadając wyjątkowo silne pragnienie przyjęcia tej komunii, wzięcia z rąk Jezusa w Emaus tego kawałka chleba. Gdy to się już stało poczułam falę takiego pokoju i pewności, że On właśnie teraz jest we mnie, znów tam jest w swojej eucharystycznej postaci. Zaczęły przychodzić myśli, by móc częściej chodzić na Mszę, by modlić się mojego przyjaciela, by dzielić się tym doświadczeniem Łaski, która właśnie w Eucharystii jest dla mnie namacalnym Darem Darmo Danym, po którego tylko mam przyjść, przyjąć Go. Przyjąć Jezusa w kawałku, chleba, który sam mi się rozdaje. Dziś poczułam po mszy takie silne pociągnięcie do działania, do bycia jeszcze bliżej. Przyjęcie Jezusa budzi we mnie jeszcze większe pragnienia bycia w łączności z nim. Czasem też pojawi się wątpliwość, czy na pewno na tą komunie zasługuje, czy mogę do niej podejść, czy jestem wystarczająco „czysta”. Może przyjść poczucie winy z niepewnością związane,  szczególnie teraz, gdy ciężko czasem o sakrament pojednania. Czy mimo że nie czuje się pewna i godna, mogę Cię dziś przyjąć? Myślę, że tak też się mogli czuć uczniowie. Obdarzeni Łaską spojrzenia prawdy i miłości, cali wykąpali się w niej. Zostali obmyci przez Jezusa w całości podczas dzielenia chleba. Czy mogła przyjść myśl poczucia winy, że tak późno Go poznali? Czy mógł być  w nich żal do samych siebie, w momencie zadania pytania o to serce, które się nie poruszało, gdy Jezus wyjaśniał im pisma? Może po prostu zobaczyli, że serce rwało się do zmiany myślenia, ale racjonalny umysł wciąż wołał, że to nie może być prawda. Może zobaczyli, jak bardzo nie byli blisko siebie, jak bardzo podzieli się wewnętrznie. Jezus przywraca tą spójność.

Jednak podczas tych wszystkich pytań już Go nie było, zostawił im Łaskę. Co Oni mieli z nią zrobić? Za jakim uczuciem pójść? Łaska jest darmowa, czasem dlatego jest tak ciężka do przyjęcia, bo to się nie mieści w naszym ludzkim pojmowaniu świata. Taki jest Bóg, nie z tego świata. Uczniowie wtedy czynią to co bardzo chce w nas spowodować Jezus, jeszcze w tej samej godzinie wracają do Jeruzalem. Wracają, bo uwierzyli, bo Łaska dała im nowe pragnienia, bycia jeszcze bliżej Boga. Tak samo jak dziś, on takie pragnienia  wkłada  Twoje serce. Czy przyjmiesz dziś tą Łaskę? Dar darmo dany specjalne dla Ciebie?

II Ndz Wielkanocna Ewangelia Jana 20, 19 -31 „Mimo drzwi zamkniętych”

Dziś Jezus ukazuję, swoją cierpliwą i zawzięta postawę miłości. W której wraca, mimo drzwi zamkniętych, inicjuje sam spotkanie z Tobą i będzie je powtarzał do momentu, aż Ty sam dostrzeżesz jego obecność.

 UCZNIOWIE

Osiem dni wcześniej przed spotkaniem z Tomaszem, mimo drzwi zamkniętych Jezus wszedł do domu, gdzie byli uczniowie. Jak to zrobił? Przecież nie był duchem, miał ciało, mógł jeść, dotykać, doświadczać zmysłami, jednak jakoś otworzył zakneblowane drzwi do pomieszczenia i stanął pośród nich. Pierwsze słowa jakie do nich skierował brzmiały: „Pokój Wam!” Jezus w tych ich emocjach, być może byli zszokowani, jeszcze parę dni wcześniej widzieli go umęczonego i zmarłego w grobie, a on teraz przychodzi do nich w pełni sił z jego pokojem. Może te słowa w emocjach wymieszanych z radością, strachem i ekscytacją były najbardziej potrzebne. Pokój z Tobą, zatrzymaj go przy sobie, ja Tobie chce go dać razem z  duchem świętym, który uspokoi Twoje wnętrze. Jezus musiał wtedy, aż emanować spokojem, jego twarz mimika, całe ciało były spójne z jego wnętrzem i słowami. Jezus cały był tym słowem. Tak dziś też staje przed Tobą, przychodzi do Ciebie z pokojem.

Jezus dziś pokazuje, że on zna sposób dojścia do Ciebie, że mimo zakneblowanych miejsc w naszym sercu, o których wolimy zapomnieć lub już dawno straciliśmy siłę i nadzieje by do nich wrócić, On znajduje drogę dojścia. Przedziera się przez warstwy masek, grzechu, ran i odnajduje prawdziwego i czystego Ciebie, następnie łapie za rękę i wyprowadza z tego mrocznego miejsca na wierzch, byś żył w pełni. Czy ja dziś jestem w stanie w to uwierzyć na słowo? Czy chce dziś zobaczyć, że to spotkanie jest realne, aby przyjąć Jezusa ze słowami Pokój z Tobą?

TOMASZ

Po ośmiu dniach Jezus wraca w to samo miejsce, po jedną osobę dla niego najcenniejszą. My wcale nie lubimy wracać tą samą drogą podczas górskich wycieczek, powracać ciągle do tych samych ćwiczeń, które wprawiają o mdłości oraz do tych samych tematów w naszym życiu, które ciągle wymagają odświeżenia i pracy nad nimi. Czasem wolimy to przemilczeć, zostawić, dać sobie spokój.. Spokój, który nie ma nic wspólnego z pokojem Jezusa. Bardzo podobne słowa, może często mylone, ale w tym kontekście o zupełnie innym znaczeniu. Pokój Jezusa, przynosi radość, harmonie i duchowe ukojenie. Nie jest to sposób rezygnacji i porażki, ale rodzaj zwycięstwa nad wszystkim co się dzieje w naszym życiu. Poczucia zwycięstwa duchowego. Jezus nie czuje tego co my po ludzku, wraca chętnie, wraca w taki sam sposób „mimo drzwi zamkniętych”, może szczelnie zakneblowanych przez św. Tomasza, który nie uwierzył, cały był owładnięty niepewnością i lękiem. Jezus znów staje się pośrodku w ten sam sposób, mówi: „Pokój Wam”, a następnie indywidualnie sam na sam, osobiście spotyka się z Tomaszem. Zwraca się do niego osobiście, zaprasza go do tego, aby go sprawdził. Jak bardzo Jezus musiał być zdeterminowany i zawzięty, nie dla udowodnienia swojej racji, ale z troski o jego zbawienia, tak bardzo zależało mu na Tomku.

Jezus powraca do niego, wyciąga z niewiary swojego ucznia pewne wnioski, ale to nie skreśla tego, że ogromnie się cieszył, że uwierzył. Nie żałował, że po Niego wrócił, chciał to zrobić, nie zniecierpliwił się ani nie zdenerwował, przyszedł do Tomasza jak blisko tylko się da, aby dotknął jego bolesnych ran. Jezus wraca po nas, niewierzących, grzesznych. Wraca do nas, którzy potrzebują zobaczyć i doświadczyć,  nie z żalem, ale z wielką miłosierną cierpliwością i wyrozumiałością. On przebije się przez każde zakneblowane drzwi, będzie przez nie wchodził do końca Twoich dni, aby wejść w każde nawet najbardziej skryte i zbolałe miejsce, a to wszystko by dać Ci wolność i życie wypełnione miłosierdziem. Czy dziś jest takie miejsce, w którym nie widzę obecności i działania Jezusa? Miejsce, w którym nie mam wiary i sił, dziś oddaj je szczególnie naszemu Panu.

Uczniowie i św. Tomasz są w każdym z nas, czasem potrzebujemy słyszeć jedne słowa tysiące razy, na przykład, że jesteśmy kochani, aż w końcu w nie szczerze uwierzymy. Czasem łaska przychodzi wcześniej, dzięki temu na drodze wiary możemy iść nieprzerwanym, czasem zalęknionym, ale jednak stałym krokiem. Pewne jest jednak to, że Łaska przychodzi. W postaci Jezusa, który zawsze wie, jak zbliżyć się i znaleźć odpowiednią drogę do spotkania z Tobą.

Czy i ja w tej drodze, chce wyjść mu naprzeciw?

Ndz Wielkanocna Ewangelia Jana 20, 1-9 „Droga do Zbawienia”

Jedno jedyne zmartwychwstanie. Jeden Bóg – Człowiek, który przychodzi pod drzwi każdego. Tak różny procesy i czas podejścia, przyjrzenia się i decyzji o naciśnięciu klamki.

MARIA MAGDALENA

Wczesnym rankiem, którego łatwiej nazywać jeszcze nocom, przez panującą ciemność przyszła pod grób Pański. Szła tam z oczekiwaniem na zmartwychwstanie? Z nadzieją? Może była przepełniona smutkiem i chciała po prostu usiąść na kamieniu i popłakać nad losem swojego Pana, przyjaciela, który zmienił jej życie. Po co tam przyszłaś Mario Magdaleno? Może była w tobie nadzieja, na to że On żyje i stanie przed Tobą, ujrzysz go w promieniach, jaśniejącego blaskiem, nie będzie miał ran, może rozłoży skrzydła i rozwinie czerwony dywan,  lecąc wśród aniołów… Miałaś jakieś wyobrażenie, jak przyjdzie do Ciebie Pan? Jak wtedy tego ranka się z nim spotkasz i czy to właściwie nastąpi? To wszystko z czym wtedy tam przyszłaś, jakby zniknęło owładnięte przez przypływ adrenaliny. ODSUNIĘTY KAMIEŃ. Zabrano Go z grobu i nie wiemy gdzie go położono, powiedziałaś do Piotra i Jana, ledwo dysząc, wbiegając do ich domu,  mimo że nawet do grobu nie zajrzałaś. Mario Magdaleno, czemu nie zatrzymałaś się na chwilę przy grobie, nie rozejrzałaś się czy Jezus nie stoi, gdzieś w pobliżu? Zamiast tego od razu założyłaś najgorszą, lecz prawda, racjonalną wersje. Wersje z tego świata.

Czemu ja czasem zanim zagrzmię z moją oceną sytuacji, nie rozejrzę się wokoło, patrząc czy nie ma czegoś więcej? Może kogoś więcej? W jakimś sensie łatwo przyjąć najgorszą wersje, żeby się chronić nie rozczarować? Sami chcemy się pozbyć złudzeń, wyzbyć nadziei, aby zrozumieć sytuacje, wsadzić ją w schemat, który może jest nam znany. Zapomnieć o całym dobru, nie przyjmować zmiany swojego życia, bo przecież jak jest dobrze, to znaczy, że kiedyś się to skończy. Miłość się skończy. Inna opcja nie zapisuje się w moim mózgu. Tylko, że jest jedna rzecz. On obiecał, że wróci. Powróci po mnie i tak prawdziwe się stało. Jest tuż obok, mówi. Dlaczego jednak jest to takie trudne do przyjęcia? Bo on nie zna schematów, On jest nieprzewidywalny, zawsze Nowy, zawsze pełen miłości, zawsze patrzący świeżo i czysto. Zawsze przebaczający i gotowy do przebaczenia. Przychodzi dziś w nowy sposób. Mówi Nie Bój Się, daj mi się do Ciebie zbliżyć, ja powolutku, będę odsłaniał przed Tobą kolejną tajemnice. Tajemnice Zmartwychwstania.  Czy ja dziś potrafię także w swoim sercu, tak po prostu stanąć przed Jezusem taki jak Jest dzisiaj? Czy chce poznawać Jego język miłości? Nieznany, czasem niezrozumiały, nie dający się wsadzić w ramy, ale NIEZWYKŁY, bo jest dany ZA DARMO, dla Ciebie, jedyną ważną zasadą jest to, że Nauczyciel chce byś uważnie słuchał co mówi do Ciebie tu i teraz, byś widział, jaką największą tajemnice miłości ukazuje Tobie dzisiaj.

JAN

Umiłowany uczeń, młody, pełen zdrowego niepokoju, który popchnął Go w pościg do Bożego Grobu, gdy tylko usłyszał słowa Marii Magdaleny, razem z Piotrem zaczęli iść do grobu, wyruszyli razem. Jednak w pewnym momencie przerodziło się to w bieg, w którym Jan zajmował prowadzenie. Co się tam działo? Ekscytacja, przerażenie, niepewność, może nawet rywalizacja? Jan zostawił za sobą Piotra. Czy Jan chciał, gdzieś po drodze złapać porywacza, który zabrał ciało Jezusa? Może już wyobrażał sobie, jak zrobi z tym wszystkim „porządek”? W tym biegu do Jezusa Jan w pewnym momencie się zatrzymał. Przed samym grobem. Przed samym spotkaniem. Jakby strach go objął, gdy już miał złapać za klamkę, zatrzymał się.

Co jest we mnie z Jana? Czy i ja czasem, nie porywam się nawet jeżeli w biegu do Jezusa, to jednak okryty motywacją bycia najlepszym? Motywacją prześcignięcia tych, którzy nawet Go nie poznali? Jan miał w sobie piękny pęd, ale jak ważny był moment, zatrzymania utorowania drogi, komuś, kto dalej go poprowadzi. Oddania kontroli, Piotrowi, komuś komu ufał. Moment OCZYSZCZENIA swojej motywacji. Zatrzymania się na drodze  do Boga ludzi i siebie samego i zapytania Po co? Po tym wszedł do wnętrza także i On. Ujrzał i uwierzył.

SZYMON PIOTR

Szymon Piotr, zmęczony, tym biegiem, może zdyszany, poobijany po drodze w końcu sam dociera do grobu. Ostatni, a jednak wchodzi do niego jako pierwszy. Może pierwszy ujrzeć grób tak jak Go zostawił Jezus. Nienaruszony. Musiało to być niezwykłe. Zobaczył płótna, ale też chustę, która była starannie poskładana. Podobno poskładana chusta u Żydów należała do dynamiki codziennych relacji między panem a sługą i każde żydowskie dziecko znało tę zasadę. Gdy stół był już gotowy, sługa znikał z pola widzenia pana i czekał, aż pan skończy posiłek. Po zakończeniu jedzenia Pan rzucał zwiniętą w kulę serweta oznaczała „Skończyłem”,  jeśli po wstaniu od stołu zostawiał poskładaną serwetę obok talerza oznaczało to „Wrócę!” Czy Jezus chciał coś im wtedy przez to powiedzieć? Szymon Piotr nie zobaczył jeszcze Jezusa, ale być może ten znak, to miejsce, przypomniały mu to co On powiedział: „POWRÓCĘ! Umrę, ale zmartwychwstanę, żebym mógł się z Tobą spotkać Piotrze! Skało i Opoko! tak długa była ta droga, ale już jestem przy Tobie. Dziękuje, że w tej drodze mi towarzyszyłeś.”

Do spotkania z Jednym tym samym Bogiem tak różne są drogi, różne tempo. Maria Magdalena, w tym fragmencie jeszcze nie przyjęła prawdy Zmartwychwstania,  jeszcze płakała. Inni mówili radujcie się, bo Pan Zmartwychwstał, a ona jeszcze nie miała tej radości. ale już za chwilę w kolejnych wersetach Jezus spotyka ją osobiście. On dał jej się rozpoznać. Może ja też, gdy wszyscy krzyczą hosanna na wysokości nie wiem jak mam się radować, kiedy w sercu wciąż mam smutek?  Jan natomiast szybki, wierny, umiłowany… Potrzebował zatrzymać się, pokornie uspokoić myśli i miejsce, komuś kto już teraz jest gotowy, by wejść do środka. Może ja też dziś takiego zatrzymania potrzebuje?  Szymon Piotr dziś wszedł jako pierwszy w prawdę zmartwychwstania, zobaczył symboliczną chustę poskładaną w znaku „Powróciłem po Ciebie”. Czy dziś spotkałeś się już z Jezusem Zmartwychwstałym? Może dziś mówisz, tak Panie chce już wejść do środka, wejść głębiej w życie z Tobą.

Z czym dziś ty przychodzisz do Jezusa Zmartwychwstałego? JAKA JEST TWOJA DROGA?

Drogi są różne, ale dobra nowina jest taka, że On zna najlepszą drogę dla Ciebie. Będzie ona inna niż wszystkie, niezwykła, przygotowana specjalnie dla Ciebie. Daj się mu dziś w niej prowadzić. By każdy z nas pewnego dnia mógł się zachwycić t spotkaniem z Jezusem. Wyruszamy w tym samym momencie, kończymy w różnych, jednak cel jest jeden Zaburzyć się w wielkiej, miłości Jezusa, który pokonał śmierć. Właśnie dziś też w Twoim życiu. Wierzę, że każdy z nas w końcu naciśnie tą klamkę, On cały czas cierpliwie będzie czekał, aż przekroczysz ten próg do życia pełnią życia w Jego łasce.

Ndz Palmowa Ewangelia Mateusza 21, 1-11 „Cierpienie i TRIUUMF”

Cierpienie i TRIUUMF

Jezus posłał dwóch uczniów, wiedział już, że jest mu dane wypełnić proroctwo o wjeździe do Jerozolimy na osiołku, wiedział skąd wziąć do zwierzę, jak to będzie wyglądało. Potrzebował tylko pomocy. Czy Bóg może potrzebować naszego wsparcia? Jest wszechmocny.  Tak, Jezus chciał kogoś, kto mu pomoże wypełnić Pismo i powołanie jakim jest zbawienie Świata.  Chce w tym naszego współudziału. Towarzyszenia. Taka to była drobna rzecz, jednak jak ważna w kontekście całej historii  i świadectwa wiary. Drobna przysługa, drobny gest. Bóg jest Bogiem szczegółu, takim, który dba całościowo o nasze życie, zapewnia mu ciąg przyczynowo – skutkowy, który koniec końców doprowadza Cię do spotkania z Jezusem. Bóg patrzy całościowo. Dostajesz od niego specjalne zaproszenie, posłanie.  Dzięki tym uczniom wypełniło się proroctwo, tak samo dzięki dzięki Tobie wypełnia się powołanie Twoje lub kogoś z Twojego otoczenia, który dzięki otrzymanemu słowu, gestowi, wypełnieniu zwykłego polecenia, pewnego dnia zobaczy Jezusa twarzą w Twarz. Zobaczy, że ta mała rzecz miała znaczenie. Ty też to widzisz?  Napisane jest w Ewangelii Janowej, że uczniowie początkowo nie rozumieli, po co mieli iść po tego osiołka… Może byli zdezorientowani, niepewni, zdenerwowani i nie widzieli w tym największego sensu. Po co mamy tam iść? Dlaczego?   Dopiero, gdy Jezus został uwielbiony, wjechał na osiołku radując się wraz z tłumem PRZYPOMNIELI SOBIE i przejrzeli, że Jezus właśnie wypełnia słowo proroctwa. Może bardzo ich to poruszyło. Na nowo ujrzeli w Nim Mesjasza, który widzi więcej, troszczy się o wszystko, zanim jeszcze o tym pomyśleli.  

Gdzie ja jestem dziś posłana? W jaki sposób Bóg czyni Cię Darem dziś dla drugiego człowieka, kto jest takim DARem dziś dla mnie?  Czy przypominasz sobie moment, w którym doznajesz olśnienia.. widzisz w nim, ze wydarzenia, które Cię spotykają, doprowadzają do momentu w którym jesteś teraz? Może momentu TRIUMFU I RADOŚCI? Może jest to jeszcze moment, cierpienia, niezrozumienia? Gdzie Ty jesteś dziś?

Gdy Jezus wjeżdżał do Jerozolimy, wokoło Niego rozległa się wielka radość, ludzie, którzy doświadczyli znaków i cudów, śpiewali Hosanna Synowi Dawidowemu! Triumf! „Ogromny tłum słał swe płaszcze na drodze, inni obcinali gałązki z  drzew i ścielili je na drodze.” Ludzie zaczęli mu torować drogę, dawać mu przestrzeń do działania, poruszenia się, pójścia naprzód.. Jesteśmy w wyjątkowym czasie Wielkiego Tygodnia, zamknięci w czterech ścianach, nie będziemy mogli oddać zewnętrznej chwały naszemu Bogu. Jest to najważniejszy tydzień w życiu Jezusa, najbardziej przełomowy, który doprowadza historie do końca, wydarzy się najważniejsze zwycięstwo w historii zwycięstw. Żadna olimpiada, maraton, czy wybory nie równają się ze zwycięstwem Jezusa, który odmienił los CAŁEGO ŚWIATA.  To zwycięstwo dotyka każdego po dziś dzień.  Czujesz to?

Zanim się to jednak wydarzy ostateczne zwycięstwo, Jezusa jednocześnie czeka najtrudniejszy tydzień w Jego życiu. Wielki ból, rozczarowanie męka psychiczna i fizyczna. Osamotnienie. Jego zwycięstwo dla mnie, jest okupione wielką męką. To wszystko się teraz wydarza i będzie wydarzać. Twój przyjaciel, Pan, bliska Ci osoba będzie doświadczać cierpienia drogi i triumfu zwycięstwa. W której z tych części chcesz uczestniczyć? Bóg dziś chce byś objął go całościowo, swoim towarzyszeniem. Zadbał o szczegół i był z nim na dobre i na złe. Spróbuj. On Cię w tym ukocha, jak tylko dasz mu przestrzeń, wyścielisz mu drogę gałązkami otwartości, wrażliwości i obecności… Nie będziesz sam, będziesz z Nim. Nawet jak będzie to bardzo trudne. Pamiętaj , to że myślisz, że nie jesteś blisko Boga, nie znaczy, że on nie jest blisko Ciebie. Wejdź w ten tydzień ze słowem OBECNOŚĆ. dzielenie z Bogiem swojego i Jego cierpienia, Współodczuwania. By być bliżej Niego, być w Cierpieniu i w Zwycięstwie, które się wydarzy w TOBIE, w najbardziej intymnej formie Triumfu.

Czy dziś chcesz być OBECNY?

V Ndz Wlk Postu Ewangelia Jana 11, 1-45

Niezwykła Ewangelia, przygotowująca nas dziś nie tylko do jutrzejszego spotkania wspólnoty, ale przede wszystkim, żywego spotkania z Bogiem zmartwychwstałym DZISIAJ.

Ewangelia Jana 11, 1-45 Wskrzeszenie Łazarza. Idąc od początku przypominamy sobie Łazarza i Martę i Marie.

  1. Łazarz chorował, może miał nieuleczalną chorobę, jego ciało stopniowo umierało, może także i umysł był daleki od trzeźwości otumaniony przez ból. Łazarz już nie był w stanie przyjść sam do Jezusa, do swojego lekarza. Miał koło siebie dwie dobre kobiety, całkiem inne, ale obie Dobre. One posłały do Jezusa wiadomość : „Panie oto choruje ten, którego kochasz”. One widziały, że Jezus kocha Łazarza, wstawiały się za nim, wysłały mu wiadomość. Tak samo my dziś możemy modlić się bezpośrednio do Jezusa wstawiając się za tych, którzy są miedzy życiem a śmiercią. Którzy umierają na naszych oczach… Modlitwa wstawiennicza to niezwykłe doświadczenie, przemieniające. Gdy ktoś wysyła za nas specjalną wiadomość  bezpośrednio do Jezusa, z WIELKĄ pewnością, że on przyjdzie, bo KOCHA. Za kogo ja się dziś wstawiam? Kto wstawia się za mną? Poproś dziś kogoś o modlitwę, za Ciebie. Każdy z nas potrzebuje wstawiennictwa.  Pozwól, żeby Twoja siostra lub brat Cie do niego zaniósł.
  • Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży  został otoczony chwałą. Jezus od razu w odpowiedzi składa Marcie i Marii odpowiedź, obietnice, że wydarzy się coś, co objawi wspaniały plany Boże, że Łazarz nie umrze. Jaką obietnice składa dziś Tobie Jezus? Czy wierzysz w nią?
  • Jezus jest Bogiem procesu, nie biegnie od razu do Betanii. Nie spóźnia się też. On po prostu zna odpowiedni moment, wiedział, że Chwała Boża się objawi. Tak samo nie bał się wrócić do Jerozolimy, gdzie grozili Mu ukamienowaniem, bo wiedział, że nie nadeszła Jego godzina. Jezus zna odpowiedni moment. Uwierz w to, daj mu swój czas. Czy potrafisz  odczekać w zaufaniu, aby objawiła się przez Twoje życie chwała Boża? Aby wynikło z Niego większe dobro? Trudna, jest sztuka czekania, jak jest z nią u Ciebie?
  • Dwie osoby MARTA i MARIA. Dwie różne postawy, te same słowa. Gdy tylko Jezus nadchodził do Betanii, Marta wybiegła mu naprzeciw. Była niecierpliwa, miała w sobie wole walki, chęc spojrzenia w oczy Jezusa. Wole działania.  Wybiegła, bo wierzyła, czy może po prostu z tęsknoty za Jezusem?  Pierwsze co powiedziała: „Panie gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko o cokolwiek byś Go prosił.” Przychodzi ze stwierdzeniem, pełnym żalu i smutku, może oskarżeniem, ale też z drugą częścią zdania, które ją zabezpieczało. Mam do Ciebie żal, ale wiem, że jesteś Bogiem i możesz wszystko, aby przypadkiem do Boga nie przyjść „za bardzo prawdziwą” „za bardzo skołowaną”, żeby się nie obraził, jak zobaczy moją niewiarę… Co to znaczy dla Marty to „ Możesz WSZYSTKO”?  Już w następnym zdaniu Marty ujawnia się ta niepewność, tak, tak brat mój zmartwychwstanie, w dniu zmartwychwstania, ale nie dziś nie teraz. Marta ma swoje wyobrażenie na temat działania Boga, wychodzi ono poza jej wyobrażenie. Wszystko dla Boga jest czymś innym niż wszystko dla nas. Jezus jednak stopniowo łagodnie, lecz konkretnie i stanowczo tłumaczy, podprowadza i jeszcze raz nakierowuje na WYZNANIE WIARY.  „ Ja jestem zmartwychwstaniem  i życiem. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy kto, żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. WIERZYSZ W TO? Marta wierzyła w Jezusa, ale tak jak my patrzyła niego czasem jeszcze znaku, świadectwa i tłumaczenia, czym jest wszystko…

No właśnie czym dla Ciebie jest wszystko? W jaką dziedzinę życia dajesz wejść Bogu? A jaką skazujesz na przegraną nawet w Jego oczach? Wierzysz, że on może więcej? WIERZYSZ W TO?

  • MARIA. Gdy Jezus nadchodził, Maria siedziała w domu. Zapłakana, załamana, bezsilna. Może umierała psychicznie, nie mając siły nawet podnieść wzroku, pocieszała się ludźmi, którzy byli wokoło niej, ale to nie dawała ukojenia.  Marta przyszła po Marię, mówiąc, że Pan Ją woła. Jezus czekał na nią, wiedział, że nie przyjdzie o własnych siłach, może nawet straciła nadzieje, na przyjście Jezusa. Zawiódł ją. Miał ratować Łazarza, ale było już za późno… Gdy tylko Jezus ją zawołał, jakby coś się w niej obudziło. Szybko udała się do Niego. Może była na niego zła, chciała mu wygarnąć, pokazać jak bardzo cierpi. Gdy tylko zobaczyła, powiedziała to samo co Marta wcześniej: „Panie gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Stojąc przed nim, nie dodając nic więcej po prostu się rozpłakała. Stała, szlochała, a także ludzie wokoło niej. Jezus widząc to, wzruszył się w duchu, a następnie na pokazując to na zewnątrz zapłakał. Tak bardzo przejęła go bezradność Marii, czuł jej cierpienie. Zapłakał, współodczuwał, tak jak dziś robi to nad całym światem. Jezus płaczę z Tobą. Jednak nie jest to płacz, bez radości, ale płacz obecności, ponieważ gdy zapłakał w tej scenie, mówi jednocześnie „ Gdzieście go położyli?” Jezus wie, że zaraz objawi się chwała Boża, wie to wszystko. Jednak płakał razem z nimi, bo był OBECNY. Tak jak dziś przy Tobie, Jezus wie, że wszystko będzie dobrze, ale płaczę z Tobą nad Twoim bólem i cierpieniem, bo Jest przy TOBIE. W takim stanie jakim Jesteś tu i teraz. Jest prawdziwy i pozwolić Ci, być prawdziwym przy nim, bez otoczki słów, bez lęku, że go urazisz. Pozwala Ci być sobą. Mówi dziś do Ciebie: Popłacz sobie, ja będę cały czas przy Tobie.

Czy Jesteś przy Bogu prawdziwym? Dopuszczasz do siebie emocje takie jakie są, w stosunku do świata, życia, samego siebie? Bądź przy nim, on będzie je odczuwał razem z Tobą.

  • Jezus, gdy był obecny z Nimi już przystępuje do działania, wie że zaraz objawi przed ludem zmartwychwstanie Łazarza. Prosi o odsłonięcie kamienia, wtedy Marta, która przed chwilą potwierdziła wiarę w Jezusa, znów w momencie, gdy wszystko miało się dokonać mówi: „Panie już cuchnie, leży bowiem od czterech dni”. Jak często ja, gdy już Jezus zaczyna mnie powoli uzdrawiać, wchodzi do mojego życia, przemienia dzień za dniem, w pewnym momencie mówię hola hola, ale tutaaaj to już tak cuchnie, że lepiej tam nie zaglądać, to bez sensu, tylko się ubrudzimy tym syfem, który tu jest. Przychodzi grzech niepewności, który podważa wszystko co było, wszystko co będzie. Jezus jest z nami, także w tej postawie. Nie krzyczy, nie wyrywa sobie włosów z głowy, tylko przypomina, logicznie nakierowuje mówiąc: „Marto, czyż nie powiedziałem ci, że jeśli ujrzysz chwałę Bożą?”. Jak ja to słyszę, wtedy myślę no tak tak faktycznie mówiłeś, mówiłeś wiele razy, a ja znowu wątpię, patrzę w ludzki sposób..  Jezus Cię nie potępia, po prostu przypomina Ci te dobre chwilę, chwilę gdzie wyznawałeś wiarę, widziałeś znaki i objawienia. Wie, że musisz do nich wracać. Wie, że tego Ci trzeba. Po prostu, na chwilę się zatrzymuje, łapię Cię za rękę i mówi Marto będzie dobrze. Pamiętasz ostatnio było, to teraz też będzie. Zaufaj mi i oddaj już kontrolę. Ja się Tobą zajmę i pokieruje Cię w dobrą stronę. Zdejmij koronę i daj mi się prowadzić. Wtedy kamień zostaje odsunięty, wychodzi Łazarz, to co umarłe we mnie ożywa, to co skazane na przegraną zostaje przemienione. Wtedy zaczynasz, żyć…

„Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić” – Jezus przywraca Ci wolność! Czy chcesz być nim? Zaufać mu i na nowo zacząć żyć, tylko że teraz już z Nim.. Powstań z grobu!

  • W tym całym rozważaniu najpiękniejsze jest to, że Jezus przyjmuje zarówno Martę jak i Marie. Przytula je obie, daje każdej z nich to co potrzebują w danym momencie. Akceptuje je obie takie jakie są. Dziś i w Tobie, jest trochę Marii i trochę Marty. Może jakaś część ciebie dziś płaczę i stoi w rękami spuszczonymi wzdłuż ciała, nawet nie spoglądając na Jezusa. Może, wybiegasz już dziś do Niego, ale są sfery w Twoim życiu, do których go nie dopuszczasz. Co dziś jest w Tobie? Z jaką postawą dziś przychodzisz do niego? Jakakolwiek ona by nie była. On właśnie takim Cię przyjmuje.

Męski weekend! 18-20.09.2020

Pomysł na męski weekendowy wyjazd był w planach już od dawna… Wreszcie się udało! Byliśmy w Zakopanem, Morskie Oko, Czarny Staw, Rysy, Krupówki, termy i spędzanie czasu razem. Piękne góry, słoneczna pogoda i mnóstwo ludzi, tak zapamiętamy ten czas! A reszta wspomnień jest dla nas

Rusza grupa teatralna w DAR

Od zawsze pociągała Cię scena?

🎭

Chciałbyś sprawdzić się przed widownią, wcielać w różne postacie?

🎭

Lubisz przełamywać swoje bariery i próbować nowych rzeczy?

🎭

A może wręcz przeciwnie, chciałbyś być odważniejszy, bardziej otwarty, nabrać pewności siebie?

W takim razie mamy dla Ciebie propozycję: TEATR! Jeśli odnajdujesz siebie w którymkolwiek z postawionych wyżej pytań albo po prostu chcesz zaangażować się we wspólne, kreatywne i przynoszące wiele radości działanie w grupie młodych ludzi, zajrzyj do Duszpasterstwa Akademickiego Resurrexit w Opolu!

🎬
🤩

Szczegóły:
Od października przy D.A. Resurrexit rusza studencka grupa teatralna. Spotkania odbywać się będą w każdy czwartek o 18:30, pierwsze spotkanie już 8.10.2020, a udział w niej jest bezpłatny. Grupa jest otwarta przede wszystkim na studentów, niezależnie od tego czy uczestniczysz w życiu duszpasterstwa czy też nie – im nas więcej tym weselej!

Grupę prowadzić będzie Gosia Kulczak, kreatywna, pozytywnie zakręcona absolwentka pierwszego stopnia kulturoznawstwa, która zadba o to, by każdy w grupie czuł się dobrze i mógł jak najwięcej skorzystać z przygotowanych propozycji.

🙋‍♀️

„Na mnie samą teatr od dziecka miał ogromny wpływ, dlatego chciałabym przekazać wszystko, co uważam w nim za najlepsze. Chcę stworzyć przestrzeń dla rozwoju, otwierania się, twórczej zabawy i zawiązania się zgranej grupy. Chciałabym aby nasza praca była wieńczona spektaklami lub krótkimi formami scenicznymi. Zachęcam każdego, komu podczas czytania przeszła choćby jedna myśl, aby spróbować!

Rekolekcje na dobry początek – WOLNOŚĆ w czasie zarazy.

Czy jesteście gotowi na nowy początek? Wracamy na studia w systemie hybrydowym. Będziemy się spotykać na żywo i on-line. Jak to będzie?

Zapraszamy do wspólnego rozpoczęcia roku akademickiego. 4 października (niedziela) o godz. 20.00 w kościele NSPJ o. Jezuitów razem z D.A. Xaverianum zapraszamy na wspólną Mszę.

A kto chciałby wziąć udział w Uroczystej-oficjalnej Mszy na rozpoczęcie, z księżmi biskupami, rektorami uczelni i sztandarami to zapraszamy do nas, do kościoła seminaryjno-akademickiego przy ul. Drzymały 1c w poniedziałek (5 października) na godz. 18.00. Dla nas w ten sposób zaczną się Rekolekcje na dobry początek. Nauczanie nt „wolności w czasie zarazy” rozpoczniem w piwnicy DAR (wejście za kościołem) o godz. 20.00.

We wtorek i środę (6 i 7 października) Msza w Resurrexit o godz. 19.00 (pół godziny wcześniej możliwość adoracji i spowiedzi), a o 20.00 czas na konferencje w temacie reko.

Czym jest wolność? Jak poznać kiedy jesteśmy wolni, a kiedy tracimy wolność? Co zrobić w wolną wolą? Te i podobne pytania wybrzmią w czasie nauczania.

Serdecznie zapraszam!

ks. Łukasz Knosala

Kurs tańca

Taniec towarzyski w DAR

Zapraszamy na nowe wydarzenie w naszym duszpasterstwie!
Lubisz tańczyć i każda aktywność fizyczna przy muzyce od razu napełnia Cię energią? A może nie czujesz się pewnie na parkiecie, a na imprezach wyczerpują Ci się pomysły na nowe taneczne kroki? Czy może chcesz po prostu spędzić miło czas w środowy wieczór?
Nie ważne do której z tych grup Ci najbliżej, bo propozycja jest jedna!
Taniec towarzyski w formie użytkowej w duszpasterstwie akademickim Resurrexit w każdą środę o 19:00!
Brzmi jak plan? Z pewnością 😉

Szczegóły:
Zajęcia są skierowane szczególnie do studentów, niezależnie od tego czy należysz do duszpasterstwa czy też nie, jesteś mile widziany 🙂
Prowadzone będą przez profesjonalnego tancerza i instruktora Dariusza Rosiaka, który zadba o stronę techniczną, dobre samopoczucie, a przede wszystkim o dobrą zabawę na parkiecie! Będziemy wchodzić w świat tańca, tak aby uczyć się nowości, które będziemy mogli wykorzystać na wielu imprezach i potańcówkach wykorzystując przy tym kroki z tańców standardowych i latynoamerykańskich.

Koszt za miesiąc (4 spotkania) na osobę to 60 zł.

Zapraszamy do zapisów osoby indywidualne, jak i do zapisów w parach. Do osób, które nie zapisały się w parze, będą przypisywane osoby losowe. Nie ma też gwarancji, że znajdzie się partner, więc warto zadbać o to we własnym zakresie. Ilość miejsc ograniczona!

Zaczynamy 14 października!

https://forms.gle/2DF3XcjsEypcNdtp9

ks. Łukasz Knosala

ur. 05 czerwca 1987r. w Prudniku, święcenie przyjął 26 maja 2012 r. w Opolu z rąk ks. bp Andrzeja Czai, prze pięć lat był wikariuszem w Parafii Przemienienia Pańskiego w Opolu i rok spędził jako wikariusz w Parafii Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Kluczborku, od 2018 r. jest duszpasterzem DAR.

Tel. 698371864 (kiedy nie odbiera warto napisać SMS)

lknosala@gmail.com