DAR PIĘKNEGO WZRUSZENIA – Marysia

Pierwszy raz przyszłam do duszpasterstwa w 2013 roku na Ruch Czystych Serc. Urzekła mnie wtedy radość i otwarcie na innych w tej wspólnocie. Do końca studiów uczęszczałam głównie na RCS w Duszpasterstwie. Na pierwsze spotkanie przyszłam dzięki mojej koleżance Sylwii, której jestem bardzo wdzięczna. Od ludzi, których poznałam w tamtym czasie w Duszpasterstwie biła radość, miłość i serdeczność. Często po spotkaniu stałą ekipą jeździliśmy na pizzę do Oregano i także tam przy stole prowadziliśmy rozmowy nocą o wierze, powołaniu, a także o nas samych. 😀

Piękno, które dostrzegałam w DARze rozwijało się stopniowo. Otwartość wspólnoty na nową osobę, możliwość dzielenia się talentem (śpiew w kilkuosobowej RCSowej grupce muzycznej), poznawanie duszpasterzy i uczestnictwo w rekolekcjach prowadzonych przez znanych kaznodziejów (m.in. ks. Piotra Pawlukiewicza) pozwalało mi na rozwój duchowy i osobisty.

Do 2015 roku DAR kojarzył mi się głównie ze spotkaniami Ruchu Czystych Serc. Dopiero po trzyletniej przerwie przyszłam z powrotem do Duszpasterstwa, zaczynając kolejny etap w swoim życiu. Przez pierwszy rok akademicki (2018/2019) aktywnie włączyłam się w życie wspólnoty, dzięki czemu poczułam że DAR to mój taki drugi dom.

Zaczęło się od tego co w Duszpasterstwie otrzymałam już wcześniej – możliwości dzielenia się talentem. Chętnie zaczęłam przez ten pierwszy rok służyć śpiewaniem psalmów na mszy, choć starałam się zachęcać też innych do tej posługi, żebym nie była to tylko ja. Z biegiem czasu wymodliliśmy DARowanymi siłami wspólnoty grupę muzyczną, która ciągle się rozwija i chętnie dzieli się pięknem muzyki. 🙂

Dar wzruszenia… Wiecie jak niesamowita jest radość, gdy ktoś się wzruszy, czy też doświadczy Bożego działania dzięki Twojej posłudze?

Właśnie w DAR dostałam najwięcej wzruszeń. Słowa piosenki, muzyka, słowa modlitwy, wyciszenie, drobne gesty miłości wzruszają i otwierają jeszcze szerzej Twoje serce na ludzi i na Bożą Miłość. W Duszpasterstwie nauczyłam się otwartości na wzruszenie. Wstydziłam się płakać przy wszystkich. Miałam poczucie, że wszyscy na mnie patrzą (co w rzeczywistości jest fałszywym przekonaniem). Z czasem przestałam się tym przejmować, a dostrzegać w tym piękno Bożej Miłości.

Zachęcam Cię do tego by dzielić się darami (talentami), które masz. Po to mamy talenty aby je wykorzystać w życiu ku większej chwale Bożej, pokazać piękno i wzruszać ludzi wokół. Może kiedyś ktoś poprosi Cię o namalowanie obrazu albo śpiew na ślubie, albo pomoc w napisaniu programu w języku programowania, który umiesz najlepiej. Życie jest zaskakujące, jest DARem, a dzięki Tobie i Twojemu talentowi może być też obDARowaniem innych. Pamiętaj, że dobro się mnoży, kiedy się je dzieli 🙂

Marysia

DAR NADZIEI – Gosia

Moja droga do duszpasterstwa nie od razu była dla mnie oczywista.

Ostatnie półtora roku było dla mnie trudne, chwilami bardzo trudne i bardzo mnie doświadczyło, choć na pewno wiele to we mnie zmieniło i pomogło wzrosnąć 😇. Moje pomysły i próby angażowania ludzi, tworzenia czegoś wspólnie, wprowadzania zmian po długim czasie starań upadły, nie spotkały się ze zrozumieniem i wzajemnością. To doświadczenie znacznie przygasiło mój zapał i chęci, wyczerpało mnie. Krótko później rozbłysła wielka nadzieja zakochania i wydawało się, że teraz już będzie wspaniale, jednak i ta nadzieja została bardzo boleśnie zawiedziona. Trochę czasu zmagałam się z tym zranieniem, ale dzięki modlitwie i wielkiemu wsparciu przyjaciół i rodziny odzyskałam spokój i równowagę.

Całe szczęście pandemia przyszła już po moim najtrudniejszym czasie, ale przyszła. Przyszła i ściągnęła mnie ze studiów do Opola, do domu. I to także było trudne doświadczenie – najpierw oswojenie się z całą sytuacją, ale tym bardziej duża zmiana w relacjach z moimi przyjaciółmi, moment, gdy dostrzegłam, jak bardzo nasze drogi już się rozchodzą, że nigdy nie będzie już tak jak dawniej.

I w tych wszystkich doświadczeniach wreszcie pojawia się DAR. Pierwszy raz zetknęłam się z nim na obozie w Białym Dunajcu w 2019 roku. Pewnego późnego wieczoru, tuż przed wyjściem na jedną z zabaw, spowiadałam się u księdza Łukasza i to był ten pierwszy krok do duszpasterstwa, choć wtedy nawet tego nie podejrzewałam. Pamiętam, że słowa księdza bardzo do mnie trafiły, i bardzo poruszyły, były takie, jakby znał mnie od dawna, a przecież rozmawialiśmy pierwszy raz. Później co jakiś czas, gdy przyjeżdżałam do domu, widywałam się z księdzem, rozmawialiśmy, ale nie wiązałam tego z duszpasterstwem, bo i tak przez studia jeszcze byłam za daleko, by uczestniczyć w jego życiu.

I w tej sytuacji przymusowy przyjazd do domu na ostatnie miesiące studiów paradoksalnie okazał się zbawienny 😄. Choć początkowo sytuacja była lekko beznadziejna, po pewnym czasie DAR ogłosił remont i poprosił o pomoc w malowaniu ścian. To było dokładnie to, czego potrzebowałam! ☺I tak wreszcie zaczęłam przychodzić, poznawać ludzi, być w życiu duszpasterstwa i jestem za tę szansę przeogromnie wdzięczna! ❤

Chociaż moja przygoda z duszpasterstwem dopiero się zaczyna, to już tak wiele darów otrzymałam, a największym jest NADZIEJA. Nadzieja, która już powoli się spełnia, na możliwość dzielenia się moimi pomysłami, zdolnościami, na to, że zostaną one przyjęte z entuzjazmem i otwartymi ramionami, co po poprzednich doświadczeniach jest dla mnie jak wytchnienie, jak powiew chłodnego wiatru i deszcz w upalny dzień 🌦. Jest także nadzieja na nowe przyjaźnie, na relacje z ludźmi rozumiejącymi i przyjmującymi mnie taką, jaka jestem, nadzieja na wolność, na uczenie się bycia wolną, na nowy dom dla serca ❤I w tych wszystkich doświadczeniach przychodzi Bóg, przez nie wszystkie widzę i czuję, jak mnie prowadzi, jak trzyma mnie za rękę, jak przytula, jak łagodnie wprowadza pokój po długim czasie niepewności 😇. Daje mi miejsce, które może stać się moim oparciem w nowym etapie życia, w jaki wchodzę! I już nie mogę się doczekać dalszego ciągu tej historii! 😍😀💕

Wiele jeszcze słów wzbiera w mojej głowie, ale na tę chwilę napisałam ich już chyba wystarczająco 😜Choć moje doświadczenia zebrane w kilka zdań wydają mi się błahe, to jednak wszystko to odcisnęło we mnie ślad wyraźny i nieco bolesny, ale dzięki temu mogę tym bardziej docenić dar DARu, tym bardziej się nim cieszyć ☺️

Czuję się jak roślinka przesadzona do nowej ziemi – tą ziemią, pełną nadziei, jest DAR ❤🌱

Gosia 🙂

DAR POZNAWANIA – Natalia

Rozpoczynając studia w Opolu, nie miałam tam żadnych znajomych. Na studiach same obce mi osoby, żadnej znajomej twarzy, ale mimo to postanowiłam pójść na pierwsze spotkanie do duszpasterstwa, domyślając się, że tam również nie będę nikogo znała. Uważam siebie za osobę raczej nieśmiałą i zamkniętą na nowe osoby, żeby komuś zaufać, potrzebuję czasu. Przekraczając po raz pierwszy próg duszpasterstwa 30 września 2019 roku, trochę się stresowałam, ale podświadomie czułam, że spotka mnie tu coś dobrego. Wszyscy przywitali mnie z uśmiechem, każdy chciał, abym nie czuła się skrępowana. Patrząc z perspektywy tych kilku miesięcy, widzę, że to Bóg chciał, bym poznała osoby, które sprawią, że zacznę przełamywać swoje bariery, ale też takie, które kierują się w życiu tymi samymi wartościami. Osoby, które będą mi pomagać poznawać siebie na nowo, lecz również poznawać Boga, wiarę i Słowo Boże. Dużo wspaniałych momentów i przemyśleń przeżyłam na Alphie, którą poznałam dzięki duszpasterstwu.

Cieszę się, że mogę być częścią tego bożego DARu, przeżywać wspaniałe chwile z Wami, modlić się i poznawać Słowo Boże. Czasami przychodzą ciężkie chwile, ale wiem, że na spotkaniu dostanę dużo pozytywnej energii i Bożego błogosławieństwa, a dzięki temu problemy stają się mniejsze i łatwiejsze do pokonania.

Dziękuję, że mogłam Was poznać i mogę ciągle poznawać.

Dziękuję, że jesteście!

Natalia

DAR POKOJU – Vita

Duszpasterstwo Akademickie Resurrexit – to miejsce gdzie odpoczywa moja dusza. Czuję się tutaj bezpiecznie, czuję się jakbym była „u siebie”.

Tutaj uświadomiłam sobie że jednak Bóg mnie kocha, że jest obecny tu i teraz, już w tym momencie. Nie muszę czekać na „kiedyś” żeby się z Nim spotkać. On na mnie czeka w tej przytulnej kapliczce, w tych ludziach którzy spotykają się co najmniej raz w tygodniu. Tu nie jestem sama, mam wspólnotę nieobojętnych wobec siebie młodych ludzi. Jestem pod wrażeniem młodzieży która szuka i doświadcza Boga, dzieląc się swoim doświadczeniami z innymi. Fascynują mnie nasi studenci, którzy bezwarunkowo, bez przymusu podejmują różnego rodzaju wyzwania na rzecz własnego rozwoju i rozwoju wspólnoty.

Po raz pierwszy przekroczyłam próg tego miejsca w październiku 2017 roku jako do pomieszczenia, gdzie miały odbywać się spotkania Alphy, dla mnie wtedy jako członka ekipy, który potrzebuje tego miejsca tylko do realizacji jakichś wspólnych planów prowadzenia spotkań. Pamiętam swoje myśli, byłam wtedy zaskoczona, jak DAR jest fajnie zorganizowanym miejscem, gdzie jest wszystko i niczym nie muszę się martwić, chyba tylko stołami, które mamy ustawić tak jak my tego potrzebujemy J . Z biegiem czasu dowiedziałam się że Duszpasterz w kaplicy parę razy w tygodniu odprawia Mszę Świętą i ja też mogę być na niej obecna. Poszłam raz, drugi i kolejny… tak i zaczęła się moja przygoda w DAR, za co jestem bardzo wdzięczna Panu Bogu. Tak z DARu jako narzędzia, stał się DAR jak styl życia 🙂

VIta

DAR ZMIANY ŻYCIA – Ela

Cześć!

Zawsze głęboko wierzyłam, że wspólnota stanowi źródło wiary, rozwoju i zbliża do Miłości. Bez wspólnoty trudno jest żyć. Wiedziałam to i czułam, że tak jest. Dołączając do cotygodniowych spotkań w duszpasterstwie Ressurrexit, świadomie podjęłam decyzję, by coś zmienić w swoim życiu. Wiedziałam, żeby to zrobić, potrzebuję ludzi i wsparcia. Ufałam, że to miejsce wydobędzie mnie z poczucia pustki, samotności i beznadziei. Chociaż miałam w głowie dużo wątpliwości, nie bałam się, bo wiedziałam, że jestem w dobrych rękach. Jestem wśród ludzi. Jestem wśród tych, z którymi mogę śmiać się i płakać. Po prostu być sobą. Mogę być prawdziwa, taka jaka jestem. To tam właśnie na nowo odkryłam moją pasję do muzyki. Dzięki temu mogę być częścią czegoś większego. Mogę służyć i jednocześnie ubogacać się przez muzykę. Dzięki niej, dzięki byciu częścią zespołu zobaczyłam więcej. Uczę się widzieć więcej, widzieć tych z którymi tworzę muzę. Dostrzegać tym kim są, widzieć ich potrzeby i troski, ale także móc dzielić wspólną radość. To daje mi niesamowitą siłę. Gdyby nie to, nie wiem gdzie bym była, ale teraz wiem, że jestem dalej. Gdy patrzę wstecz, widzę jak dzięki tej wspólnocie rozwinęłam się, bo zmiana to rozwój. Dużo się zmieniło. Otrzymałam dzięki temu miejscu, dzięki otwartości ludzi i hojności Boga dar przyjaźni, dar modlitwy, dar radości i dar wiary. Właśnie to dało mi duszpasterstwo Ressurrexit. Jestem wdzięczna. Dziękuję.

Ela

DAR DRUGIEGO DOMU – Magda

DAR jest dla mnie prawdziwym darem. Drugim domem…

Towarzyszy mi już ósmy rok, cały okres odkrywania swojego powołania, miejsca na ziemi. Studiując chemię nie spodziewałam się, że to miejsce stanie mi się tak bliskie. Wówczas przychodziłam jedynie na rekolekcje. Usłyszane treści już wtedy pomagały mi dojrzewać, odkrywać siebie i w wzroście w wierze. Jednak nie pobudziły we mnie pragnienia dołączenia do DARu. To miejsce wydawało się być nie dla mnie. Do wspólnoty dołączyłam dopiero po licencjacie. I nie sama z siebie, a dzięki współlokatorce, która namówiła mnie abyśmy wybrały się na planszówki 😜I tak jestem tu już piąty rok… Mnóstwo czasu. Wiele się tam też wydarzyło. Poznałam niesamowite osoby. Pełne pasji, odwagi, entuzjazmu. Szukające „czegoś więcej”, wzrastające w wierze, pracy nad sobą. Tutaj też mogłam lepiej poznać siebie. Przełamywać lęki, zdobywać nowe umiejętności. Doświadczyć wspaniałych przygód, zobaczyć piękne miejsca. Dzięki obecności w DARze dowiedziałam się też o Akcji Ukraina, w którą się włączyłam i która także daje mi dużo satysfakcji i napełnia radością. Jak to wspominam, to naprawdę widzę, że dużo się działo. Jednak nie to jest dla mnie najważniejsze. Ważniejsza jest wspólnota, która pociąga do rozwoju z Bogiem. Początkowo czułam się tu trochę nieswojo. Nie żebym była odtrącana od innych, ale sama miałam dużo blokad. Musiałam się przełamać, potrzebowałam też czasu żeby się „wdrożyć”. Jednak odkąd podjęłam decyzję, że chce tu być i tworzyć to miejsce, DAR szybko stał się dla mnie drugim domem. Tutaj odpoczywam, doładowuję akumulatory, wzrastam, spotykam żywego Boga. Nie raz bywało, że przez zmęczenie, zły dzień, nie chciało mi się przychodzić na spotkanie. Jednak po nim wychodziłam pełna pokoju, radości, pozytywnej energii. Cieszę się, że mogę być częścią tego miejsca, wspólnoty. Tutaj także ja mogę stawać się darem dla innych, być tym małym narzędziem w ręku Boga. To jest piękne. Nie zawsze to jest łatwe, zwłaszcza gdy podejmuję się nowego zadania, ale jest to błogosławiony trud prowadzący do rozwoju. Dziękuję Bogu za to miejsce i Jego prowadzenie. Chwała Panu!

Magda

DAR ROZWOJU – Daniel

Dzięki Duszpasterstwu na nowo zrozumiałem czym jest prawdziwy rozwój. Nie chodzi tu o ten coachingowy rozwój, w którym człowiek skupia się rzeczach materialnych i własnych egoistycznych ambicjach (kiedyś tak właśnie myślałem i postępowałem). Dziś rozwój kojarzy mi się z DAREM, ponieważ tu uczę się budować RELACJE oparte na wzajemnej życzliwości i przyjaźni. Wcześniej – nie ma co się oszukiwać – nie potrafiłem tego robić. Nawet, gdy bardzo się starałem, robiłem to źle z obawy przed własnymi lękami. Bycie w tej wspólnocie pomaga mi rozwijać swoją RELACJĘ Z JEZUSEM. To ON uratował moje życie a potem skierował do tej wspólnoty, abym mógł rozwijać się w duchu prawdziwej miłości i życzliwości. Bez tych ludzi, ich wsparcia i obecności, dzielenia się własnym życiem – moje własne życie byłoby czegoś pozbawione. Wszystkie Msze Święte, uwielbienia, kursy Alpha, imprezy, wyjazdy, dzielonka, przytulenia, uśmiechy i gesty pomagają mi rozwijać moje życie a jednocześnie pokazują mi SENS tego życia. Szczególnie zaś w tym właśnie czasie epidemii WSPÓLNOTA dodaje mi sił. Dzięki tym wspaniałym i pięknym ludziom mam energię i chęci, żeby rozwijać swoje powołanie jakim są studia teologiczne. Duszpasterstwo jest miejscem, w którym Jezus mówi mi, że jestem potrzebny i mam coś ważnego do zrobienia.

Dziękuję, że jesteście!

Daniel

DAR SŁUŻBY – Agata

Dlaczego DAR? Ponad 2 lata temu, przyszłam w ciemno na pierwsze moje spotkanie do naszej piwnicy. Nie wiedziałam co to są ABSy, dopiero po przyjściu okazało się, że jest to spotkanie z księdzem dla absolwentów, a ja sama wtedy byłam na pierwszym roku studiów. Ksiądz mnie na szczęście wtedy nie wygonił do domu… No i tak już zostałam. 🙂

Przyjeżdżając na studia do Opola nie szukałam tak naprawdę miejsca, gdzie ktoś się mną zaopiekuje, raczej takiego gdzie ja będę mogła wreszcie dać coś innym, zaangażować się w jakąś przestrzeń, bym mogła służyć. Nie chciałam już tyko brać, ale pragnęłam dostać szansę do regularnego dawania i dzielenie się Jezusem. Sama należałam długo do wspólnoty, w której poznałam Boga i życie wspólnotowe, jednak nie miałam tam szansy dalej rosnąć i się rozwijać. Nie czułam już, że jest tam dla mnie miejsce do rozwoju w wierze, co powodowało we mnie często frustracje, bo w takim razie gdzie mogę to robić? Do czego Pan Jezus mnie posyła? Przychodząc wtedy do DARu na spotkanie ABSów, zaczęłam rozmawiać z księdzem, przedstawiłam się i od słowa do słowa, wyszło, że niedługo zaczynają Alphe… no i tak zostałam gospodarzem grupki. Zaczęłam czuć się potrzebna, widziałam jak dobrze się czuje z ludźmi w tym miejscu, choć było nas mało to dostałam wtedy dużo wdzięczności i poczucia, że wreszcie mogę się czymś dzielić, a komuś to pomaga. Jestem bardzo wdzięczna za zaufanie, które też tak szybko dostałam od księdza, teraz się z tego czasem śmieje, że wziął w ciemno kogoś takiego z ulicy, ale na pewno był w tym palec Boży, bo ta decyzja do zaangażowania mnie w służbę, była dla mnie wtedy wielką radością i nadzieją na zmianę. Powoli w DARze zaczęły się ze mnie wylewać te wszystkie dary, które Bóg we mnie złożył, przygotował, aby się pokazały właśnie tutaj. Dostałam od Niego miejsce, gdzie to doświadczenie jego miłości mogłam przekazać na innych. Wierzę, że właśnie tego chciał dla mnie.

Przez czas około roku, trochę jeszcze stałam rozkrokiem pomiędzy starą wspólnotą, a nową. Coś mnie z tą starą jeszcze łączyło, na przykład grupa dzielenia, w której byłam, ale jednocześnie coraz więcej wiązało mnie z Opolskim DARem. Życie przeniosło się tutaj, ale ja nadal mocno się modliłam, aby decyzja wejścia tutaj na 100% była tym, co Bóg ode mnie chce. Bym rozeznała w pełni na co jest teraz czas. Wszystko coraz bardziej wskazywało mi na DAR. Więzi, relacje, wyjazdy, wspólna służba, imprezy, potem mój kochany Szczepan, przyjaźnie, które nawiązywałam wszystko pokazywało mi, że DAR staje się w pełni moją wspólnotą. Gdy podjęłam decyzje o ucięciu ostatniej takiej nici z poprzednią wspólnotą, czyli odejście z grupy dzielenie, dostałam od Niego wielkie pragnienie i determinacje, aby stworzyć taką u nas. Dziś już mijają prawie trzy miesiące odkąd zaczełyśmy nasze spotkania z dziewczynami. Mam nadzieję, że jest to droga, którą Bóg chce nas prowadzić na ten czas w dużej bliskości z Maryją. Mam poczucie, że jest to dobre i czuje ogromną troskę za nas wszystkie, za nasze spotkania. Zobaczymy jak się to rozwinie w przyszłości, ale wiem, że mam w sobie marzenia odnośnie tej służby, które dopiero się powoli przede mną odkrywają.

Dziś jestem już pewna, że DAR jest miejscem, z którym czuje się związana. Chce być jego aktywną częścią, aby dzielić się dalej tym co sama od kogoś kiedyś dostałam, a jednocześnie tak dużo otrzymywać. Chce się formować i uczyć się życia wiarą, odkrywać Eucharystię i sakramenty. Czasem trudne, ale i piękne jest doświadczenie takiej żywej i prawdziwej troski oraz odpowiedzialności za ludzi, których w DARze spotykam.Tworzenia więzi, które zmierzają ku przyszłemu wspólnemu życiu. Poczucia, że jest to moja wspólnota. Myślę, że dostałam to od Niego, że to jest taki DAR dla mnie na ten okres, w którym jestem teraz.

Wiem dziś również, że Bóg czasem może pozwolić doświadczyć w jednym miejscu pustki i braków, aby w innym objawiła się pełnia tego co we mnie złożył, by realizował swoje marzenie o mnie i moim życiu.

Agata

DAR MIŁOŚCI – Szczepan

DAR MIŁOŚCI

Moje drugie mocne doświadczenie Boga, odbyło się w duszpasterstwie w 2018 roku w czasie adwentu. Pamiętam, że to było na jednej z pierwszych mszy św. roratnich, które mieliśmy o 6:15. Nie pamiętam już, czy poczułem to coś podczas mszy, ale pamiętam, że gdy wyszedłem z kaplicy po skończonej mszy i patrzyłem na wychodzących z niej ludzi, których w większości znałem, to poczułem niesamowitą miłość do nich, do każdego z osobna, tak indywidualnie, ale również do wszystkich razem. Po prostu tak stałem, patrzyłem i sobie myślałem: „Co za piękni i wspaniali ludzie.” Czułem taką ogromną miłość do nich.

Sama ta miłość jest przepięknym doświadczeniem, którym Bóg mnie doświadczył, ale na tym się nie skończyło 😃

To doświadczenie zmieniło moje postrzeganiu ludzi w duszpasterstwie i w ogóle ludzi. Od tego czasu widziałem i chciałem widzieć więcej dobra w nich. Chciałem patrzeć cały czas na nich z miłością i coraz częściej się to udaje. Jednak to nie wszystko! 😃

Wtedy również się zakochałem! Tak, zakochałem się w dziewczynie z duszpasterstwa, Agacie, którą poznawałem w duszpasterstwie już jakiś czas. Wcześniej jednak było to na poziomie znajomości lub koleżeństwa i sam nie wiedziałem, czy chce coś więcej. Jednak w tym momencie, w którym stałem przed kaplicą i patrzyłem na wychodzących ludzi, gdy zobaczyłem Agatę, to momentalnie wiedziałem, że chce z nią być. Nigdy czegoś takiego wcześniej nie doświadczyłem. Było to super uczucie, ale nie tylko to czułem, lecz po prostu to wiedziałem. Wiedziałem, że to ta jedyna. Byłem tego pewny.

Od tego czasu minęło już z półtorej roku, a my przeżywamy niedługo naszą pierwszą rocznice i patrzymy razem w przyszłość. Wiele musiało się stać i ostatecznie musieliśmy się spotkać w duszpasterstwie, aby Bóg objawił swoją miłość względem nas, która nas połączyła.

To doświadczenie Bożej miłości wiele zmieniło w moim patrzeniu na świat, ludzi, samego siebie i Boga. Myślę, że Bóg dał mi posmakować jak on nas widzi: mnie, wspólnotę i cały świat. 😊

Szczepan

DAR PRAWDY – Agnieszka

Można by powiedzieć, że moja przygoda z Duszpasterstwem Ressurexit rozpoczęła się przypadkowo, jednak wierzę, że w moim życiu nic nie dzieje się przypadkiem, bez przyczyny, wszystko ma sens. Jak to się u mnie zaczęło? Przyszłam na planszówki. Pierwszy raz przekroczyłam próg tego miejsca 18 lutego 2019 roku (to dla mnie szczególnie ważna data, dlatego tak dobrze wryła mi się w pamięć) i tak już zostałam, na razie minął rok, a sądzę, że to dopiero początek tej pięknej przygody…

Kiedy tylko przekroczyłam próg tego miejsca od razu poczułam się, jak w domu. Od progu przywitał mnie zapach świeżo przygotowanych potraw i szczere uśmiechy ludzi. W tym miejscu już pierwszego dnia spotkałam się również z poczuciem humoru i sporą dozą dystansu do siebie. Ujęło mnie to, że Ksiądz witał się z każdym osobiście i z każdym zatrzymywał się na chwilę osobistej rozmowy, bez pośpiechu, „bycie tu i teraz”. Tak jak dobry Pasterz każdą ze swoich owiec zna po imieniu. W tym miejscu, panującej tam atmosferze otwartości i radości zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Poczułam, że to moje miejsce.

Jedno słowo, które od początku kojarzy mi się z DARem to PRAWDA. Tu można być sobą, prawdziwym, autentycznym, naturalnym, nie trzeba nikogo udawać. Z tym kojarzy mi się także słowo WOLNOŚĆ. Jak to było u mnie? Stopniowo docierałam do własnej prawdy, skrytej w głębi pod fasadą wesołkowatości, przebojowości, „szaleństwa”. To nie było udawanie, ale rodzaj tarczy, takiej wewnętrznej presji szepczącej mi cicho do ucha – „Jak będziesz taka to ludzie Cię zauważą i polubią”. Po pewnym czasie okazało się, że wcale nie muszę taka być, nie muszę nic nikomu udowadniać, mogę być sobą, prawdziwą! Wraz ze stopniowym kruszeniem się i opadaniem maski zaczęła pojawiać się wolność, taka lekkość. Przyzwolenie sobie na tą prawdę to było prawdziwie wyzwalające uczucie.

Dzięki prawdzie panującej w Duszpasterstwie Ressurexit nie tylko poznałam własną prawdę, którą w sobie pokochałam, ale też otworzyłam się bardziej, jak kwiat do słońca, w tym miejscu prawdziwie rozkwitłam. To miejsce stanowi dla mnie przestrzeń do rozwoju. Przełamuję swoje bariery i ograniczenia. Uczę się radzić sobie ze stresem, poskramiać go. Widzę, że niemożliwe staje się możliwe. Przykład? Od najmłodszych lat miałam problem z wystąpieniami publicznymi, głos drżał mi nawet wtedy, gdy na forum klasy miałam przeczytać jedno zdanie. Tymczasem w Darze ta sama mała, przestraszona dziewczynka powoli staje się odważną kobietą, która: wygłasza swoje świadectwa, prowadzi grupkę dzielenia na Alphie oraz prowadzi Uwielbienia… To wszystko stało się zaledwie przez rok, a gdy zaglądam wstecz wydaje mi się, że minęły lata…

Bliżej swojej prawdy znalazłam się dlatego, że dzięki Duszpasterstwie przybliżyłam się do Jezusa. Jezusa, którego widzę w tej Wspólnocie, w poszczególnych ludziach, którzy ją tworzą, w każdym na swój własny, niepowtarzalny sposób. Jezusa dostrzegam w czyimś przytuleniu, dobrym słowie, uśmiechu, trosce, w słowach Księdza, który nie zawsze „głaszcze po główce”, w więziach, które się między nami tworzą i są przenoszone z tej naszej piwnicy do życia prywatnego. Niektóre osoby stały mi się szczególnie bliskie i mam nadzieję, że te relacje utrzymają się również po opuszczeniu skrzydeł Duszpasterstwa. Relacje między sobą pielęgnujemy też poprzez wspólne wyjazdy, dzięki czemu tworzą się niezapomniane wspomnienia. Majówka w Bieszczadach, Kajakowy Surwival- aż do Bałtyku, weekendy Alphy w Otmuchowie, wypad w czeskie góry, a to tylko nieliczne z nich. Uwielbiam, gdy późnym wieczorem kładziemy się na kocach na trawie i patrząc w rozgwieżdżone niebo snujemy marzenia…

Duszpasterstwo Akademickie Ressurexit- w skrócie DAR. Ta nazwa jest nieprzypadkowa. W tym miejscu dostałam niezliczoną ilość darów, nawet o nie nie prosząc, a w szczególności, najistotniejszy dla mnie dar – DAR PRAWDY

Agnieszka